Wszyscy święci balują w niebie…
… zloty sypie się kurz. Pod takim hasłem, zaczerpniętym ze słów piosenki Budki Suflera, w ostatni dzień października niektórzy uczniowie naszej szkoły na chwilę zamienili stroje na bardziej niebiańskie. Widownia mogła posłuchać i zobaczyć, który święty patronuje danej sprawie czy dolegliwości, wybawia z opałów. Okazało się, że np. na ból gardła najlepsza jest pomoc od św. Błażeja, na ospę od św. Marcina. A kiedy coś nam zaginie, św. Antoni poratuje. Święta Barbara górnikom sprzyja, a św. Cecylia muzykom. Pojawiła się także postać św. Franciszka, oczywiście w towarzystwie brata zwierzątka. Nie zabrakło Hiacynty z braciszkiem, a nawet św. Stanisława Kostki czy św. Tereski z płatkami róż. Święty Krzysztof, którego rolę przejął Filip z ręką w gipsie, co tym samym dodało mu większej wiarygodności, przestrzegał machając kierownicą przed nadmierną prędkością dwukółek czy czterokółek.
Na koniec wszyscy chórem zaśpiewali, i aktorzy i widownia, że każdy może świętym być, czy to mały czy duży, gruby czy chudy, bo świętość szlifuje się każdego dnia w zwykłej, szarej codzienności. Trzeba po prostu być dobrym … jak mawiał św. brat Albert: „dobrym jak chleb”.
Wioletta Jaworska
Zdjęcia w galerii:
https://photos.app.goo.gl/gZmC3Casv5xmrbHp2